Czas Spolsky. Mery Spolsky – EROTIK ERA (Recenzja #198)

Wizerunek Mery Spolsky promujący album EROTIK ERA

To nie jest „EROTIK ERA”, to po prostu czas Mery Spolsky. Nie spodziewałem się, że nasza polska Marysia sprawi nam taką niespodziankę, a jednak.


Kiedy w roku 2017 Mery Spolsky wkraczała na scenę ze swoim debiutem, ja o tym nie wiedziałem. Co prawda jej imię gdzieś mi się o uszy obiło, bo występowała na opolskich debiutach dwa lata wcześniej. Bądźmy jednak szczerzy, bo chyba niewielu jest takich, co zwrócili uwagę na ten konkretny konkurs w ciągu ostatnich parunastu lat.

Prawdziwy SZAU! zaczął się wraz z Dekalogiem Spolsky, który w pewnym momencie rzeczywiście traktowałem niemalże jak słowo boskie. Apetyty rosły, ciało Spolsky zaczęło się powoli odkrywać i doczekaliśmy się EROTIK ERY. Totalnie szczerze – wierzyłem, że się uda. Byłem jednak ciekaw na czym ten sukces będzie polegać, bo single skutecznie podkręcały moją ekscytację. SUKA była świetnym motto dla całej ery, MARIA PRZED OŁTAŻEM najbardziej przyjaznym numerem dla słuchacza, a POLSKIE CHŁOPAKI pomysłem na zasięgi.

Byłem tak ufny Mery, że kupiłem EROTIK ERA jeszcze przed premierą i dobrze. To nie jest płyta – to najpiękniej wydany album, jaki w życiu moim widziałem. Unboxing możecie zobaczyć na moim TikToku. A co z samą muzyką? Od czego by tu zacząć…

Mery Spolsky Sagranicy

Ja nawet nie wiem jak mógłbym ująć mój zachwyt. Po prostu idźcie posłuchać EROTIK ERY natychmiast! Jeśli jednak wolicie najpierw poczytać, to ujmę to tak.

Stało się to, na co czekało wielu polskich fanów muzyki pop. Mery Spolsky to pierwsza polska wokalistka, która nie tylko ma swoją jasną tożsamość i styl, ale co najważniejsze, ma w zanadrzu fenomenalne piosenki. Zarówno od strony lirycznej, muzycznej, jak i produkcyjnej. Gdyby te numery były napisane po angielsku, Spolsky bez kompleksów mogłaby stanąć obok Charli XCX, Lady Gagi czy Troye’a Sivana. EROTIK ERA rzecz jasna się nimi inspiruje, ale nie jest to bezwiedne kopiowanie. Mery Spolsky jest tylko jedna – nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

A o czym jest EROTIK ERA? O samoakceptacji, o szaleństwie i o nieokrzesanej chęci życia na swoich własnych zasadach. Mery Spolsky idzie na całość, ma wszystko tam, gdzie chce i nie pierdoli się w tańcu. Co myślę, ze budujące – Spolsky ewoluowała i choć nadal jest uszczypliwa, robi to teraz jeszcze lepiej, bo subtelniej. EROTIK ERA aż kipi tą ekstatyczną energią i emocją kreowania. Nie znam drugiego takiego polskiego albumu z gatunku pop, który chociażby aspirował do tego poziomu. A wisienką na tym przepysznym torcie jest ta charyzma i szczerość Spolsky – absolutnie niepodrabialna.

Technohumorek

Co do gatunkowej proweniencji EROTIK ERY, ta jest zdecydowanie popowa, choć z naprawdę sporą dawką szaleństwa. Techno i rave mają tu swoją silną reprezentację, bo to mimo wszystko erotik impreza., więc trzeba pójść na ostro. Wszystko spaja to fenomenalna produkcja No Echoes, która wywala z kapci na dzień dobry. Doprawdy chylę czoła.

Lirycznie również chapeau bas – Mery ma ten dryg do pół poważnych, pół zabawnych numerów, co za sprawą EROTIK ERY weszło na kolejny poziom świetności. Od premiery Dekalogu Spolsky, doszło do znaczącej metamorfozy Spolsky. Nie tylko w kontekście swoich tekstów, ale też i głosu, który dojrzał i zyskał na głębi. Nic tylko chwalić i chwalić.

To, co najlepsze – to, co najgorsze!

To rzadki przypadek, kiedy o każdym numerze chce i mogę coś powiedzieć. YOUR ORGASM IS MY RELIGION na pełnej otwiera doświadczenie EROTIK ERY, będąc pierwszym i ostatnim ostrzeżeniem dla niegotowych na to doświadczenie. MARIA PRZED OŁTARZEM buntuje się przeciwko archaicznej wizji małżeństwa, który nadal jest wielu w smak. SUKA jest jak ten środkowy paluszek wobec oczekiwań społeczeństwa. Dla wszystkich zodiakar SKORPION powinien być hymnem, a POLSKIE CHŁOPAKI to czysty mem.

W LATEKSIE Mery najłatwiej przyszło wyrażenie swoich emocji, co i mnie się udzieliło. DISKO IN MY PUSSY jest kolejnym świetnym numerem o akceptacji siebie oraz swojego ciała. Tytułowy singiel to mój personalny faworyt, absolutnie kocham. Nie jestem pewny o czym jest PLAYBOY, ale ma nawiązanie do Lady Gagi, więc szacun. Wielki finał, czyli SMUTASY I KUTASY, nie zawodzi, będąc ostatecznym postawieniem na swoim.

Chyba nie jest niespodzianką, że uwielbiam EROTIK ERĘ. To ile miłości, ekspresji i pomysłów Mery Spolsky musiała wrzucić, aby go stworzyć, robi na mnie ogromne wrażenie. Chciałbym, aby za parę lat było więcej młodych spadkobierców i spadkobierczyń tego, co Spolsky czyni ze swoją twórczością. Wtedy nasz rynek muzyczny rozsadzi na wyższy poziom, na który wszyscy zasługujemy. AUUU

Podziel się tym artykułem

Opublikowano:


Kategoria:



AUTOR