Różowa litera. Feministyczno-komercyjna sprawa filmu „Barbie”

W moich najśmielszych snach nie sądziłem, że film o plastikowej lalce może przynieść mi tyle radości, a jednak. Mimo to, filmowa Barbie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę – Hollywood nie jest wstanie sprzedać nam już fantazji.


Zacznę od tego, że nie jest to stricte recenzja filmu Barbie – publiczność i krytycy są bardzo ukontentowani, więc cóż mogę dodać o siebie. Poza tym wszyscy Ci, którzy byli zainteresowani jego obejrzeniem, już to zrobili lub zrobią to niedalekiej przyszłości. Natomiast Ci, którzy na różowy świat filmowej Barbie reagują alergicznie, zapewne nie zostaną przekonani żadnymi argumentami. Tak też skończyłem pisząc ten przydługawy esej, który nikogo nie zainteresuje, bo ani nie będzie ślepo chwalebny, ani krytyczny dla zasady.

źródło: https://www.warnerbros.pl/filmy/barbie

Zacznijmy od szybkiej oceny…

Choć już to wiecie, to się powtórzę – podobał się i to bardzo! Zresztą inaczej ten tekst by nie powstał. Jako wieloletni fan lalek Barbie, które dumnie stawiam na swojej półce, dostałem to, czego chciałem. Eksplodujący od kolorów, pomysłów i humoru film, którzy bawi ucząc i uczy bawiąc. Nie dość, że wygląda, to jeszcze ma coś mi do przekazania. Finalnie, moja idolka potwierdziła to, co sam o sobie myślałem oraz swoim sposobie patrzenia na świat. Wiem, brzmi to nieco abstrakcyjne, zważywszy, że Barbie to zabawka, jednak niesie za sobą jakąś ideę, a ja z się nią utożsamiam.

Co warto też podkreślić, nie oczekiwałem od filmu Barbie niczego. Być może spodziewałem się filmu dla dojrzalszego widza. Jednak wraz z ogłoszeniem, że film będzie mieć polski dubbing, moje nastawienie zmieniło się natychmiast. Poza tym film o produkcie dla dzieci, który nie byłby dla dzieci, byłby marketingowym strzałem w stopę, prawda? Takim też sposobem uniknąłem rozczarowania dość prostą treścią całego filmu.

Barbie jednak nie jest wolna od wad. Po pierwsze, to w jaki sposób dochodzi do odzyskania władzy Barbie w Barbielandzie. Nie jest to dobry przekaz dla najmłodszych, w szczególności dziewczynek – nie można wykorzystywać czyjejś głupoty w ten właśnie sposób. Po drugie, chciałbym, aby wątek matki Glorii i córki Sashy był bardziej rozbudowany. Dostałem zaledwie zarys ich relacji, a gdyby było jej więcej, film tylko by na tym zyskał.

Barbie różowa feministka?

Barbie jako symbol współczesnej popkultury była, jest i pewnie będzie krytykowana za wiele rzeczy. Gdyby w Familiadzie zadano pytanie o najbardziej kontrowersyjną zabawkę wszechświata, Barbie z pewnością byłaby wysoko, jeśli nie na pierwszym miejscu. Osobiście nigdy nie przekonywały mnie argumenty jej krytyków, a wraz z seansem, tym bardziej ich nie rozumiem.

źródło: https://www.warnerbros.pl/filmy/barbie

Barbie na pewno nie jest feministką” – głosi pewna wieść. Bazując na obrazie filmowego Barbielandu, zgadzam się, bo panuje tam matriarchat oraz rozchichotana różowa mizoandria. Jednak gdzieś w połowie filmu dochodzi do zamiany ról, która również jest krytykowana. Finalnie, oba obozy pragną równowagi między sobą, jednak ten nie był możliwy do osiągnięcia natychmiast. Dla mnie morał filmu jest taki, że walka o równość płci to bardzo długa droga, a my, ludzie, dopiero zaczęliśmy nią iść. Czy to nie aby sygnał dla widza, że feminizm musi nadal istnieć, bo walka o prawa kobiet nie została jeszcze zakończona? Jeśli chęć uświadomienia, że feminizm jest nadal bardzo potrzebny, nie jest wystarczająco feministyczne, to nie wiem co jest.

A co z samą lalką? Barbie miała być wzorcem dorosłości dla młodych dziewczynek – w końcu każdy mały dzieciak chce być w pewnym momencie dorosłym, nawet ja. Abstrahując czy to idea była pierwsza czy produkt do sprzedaży, Barbie wie czego chce. Możesz być kim chcesz, może robić co chcesz i ubierać się jak tylko sobie wymyślisz, nawet cała na różowo. To przecież podstawa feminizmu – wolność wyboru dla wszystkich kobiet. 

Dodam od siebie, że dla mnie Barbie była ucieleśnieniem samodzielności i samowystarczalności. Przy okazji miała w poważaniu opinie innych na swój temat, w końcu robiła to już od tylu lat i zapewne jeszcze trochę z nami pobędzie. Rzeczywistość zawsze miała jakieś ALE wobec jej poczynań, więc czy to nie jest alegoria bycia kobietą, ale i nie tylko, we współczesnym świecie?

Barbie – galopujący koń konsumpcjonizmu?

Film Barbie to długa, choć przepiękna i całkiem sprytna reklama tej zabawki. Czy to znaczy, że czym prędzej popędzę, aby kupić wszystko co ma związek z Barbie? Oczywiście, że nie i jak się okazuje nie jestem w tym jedyny. Jestem jednak świadomy tego, że istnieją ludzie, którzy po prostu nie będą mogli się oprzeć temu zjawisku. Może więc to przyczynek do dyskusji i edukacji na temat branży reklamowej oraz jej działań. Nie chcąc zbytnio upraszczać tych skomplikowanych procesów, postawię taką oto hipotezę: konsumpcjonizm i kapitalizm nie byłby tak silny, gdybyśmy zdawali sobie sprawę, że każdy zakup to istotna decyzja, ciągnąca za sobą wiele małych konsekwencji. Miliard impulsywnych zakupów później toniemy w plastiku, ku uciesze światowych korporacji.

źródło: https://www.warnerbros.pl/filmy/barbie

A co z ciałem Barbie? Barbie to zabawka bez narządów płciowych, wiec nie może mieć ciała, co najwyżej formę i kształt, a co dopiero płeć. Zdecydowanie bardziej niepokoi mnie przesadna personifikacja tej lalki, jak krytyka jej wyglądu. Pomysł, aby sprawdzić czy ludzkie organy się w niej pomieszczą, brzmi jak badanie nominowane do nagrody Ig Nobla. Dziwi mnie to jak rodzice są zaniepokojeni tym, ze sylwetka Barbie może wprawiać ich córki w kompleksy. 

A co z synami? Nie słyszałem narzekań na to, aby figurki zapaśników czy antropomorficzne żółwie ninja przez swoje nadmiernie umięśnienie zaprowadzał ich do psychologa. Czy to aby nie seksizm i powielanie stereotypowych ról płciowych, że to dziewczynki są oceniane po wyglądzie, a chłopacy w ogóle? Jeśli zabawka potrafi wychować dziecko na zakompleksione, to moje pytanie jest proste – gdzie są Ci wszyscy zatroskani rodzice? A tak poza tym, dlaczego zabawki „dla dziewczyn” mają pokazywać prawdę na temat ciała i życia kobiety?

A gdzie w tym wszystkim powaga?

Film Barbie nie powinien być brany na poważne, a jednocześnie warto pamiętać o jego morałach. Wiem, to skomplikowane, ale życie takie jest i nie warto przeżywać go tak zupełnie na serio. Egzystujemy w tak absurdalnym świecie, że szkoda czasu na przejmowanie się tym, jak to wszystko nie ma sensu. Jeśli kobieta srająca w Sinsay’u sprawia, że odechciewa się komuś żyć na terenie planety Ziemia, łącze się w bólu, bo po cóż mieć jakiekolwiek uczucia wobec tej sytuacji.

źródło: https://www.warnerbros.pl/filmy/barbie

Abstrahując na chwilę od Barbie, obejrzałem niedawno monodram Carrie Fisher, czyli księżniczki Leii z „Gwiezdnych Wojen”. Każde jej przeżycie, które można by było nazwać traumatycznym dla jej psychiki, obróciła w żart. Nie mogłem przestać się śmiać, kiedy opowiadała jak „zaproszono” ją do szpitala psychiatrycznego, albo próbowała dociec, czy aby nie Hollywood to mekka kazirodztwa. Tak powinien żyć każdy z nas, śmiać się do rozpuku z siebie samego i swojego pojebanego życia.

Czemu więc tak śmiertelnie poważnie i krytycznie niektórzy traktują Barbie? Nie wiem, bo to film w gruncie rzeczy dla dzieci, zapewne w przedziale 8-12, ale nadal dzieci. To też nie powód, żeby dorośli płakali, bo film nie był wystarczająco pogłębiający dwustuletnie dzieje feminizmu albo nie dostosował się do patrzenia na świat pewnej głośnej grupy mężczyzn. Rzeczywistość jest cyniczna bardziej niż kiedykolwiek, gdzie miejsce na żart się skurczyło. Jednocześnie świat nie nauczył się śmiać z samego siebie, choć myślę, że jest jeszcze na to nadzieja. Dodajmy do tego sensacjonalizowane absolutnie każdego elementu publicznego życia oraz łatwości sprzedawania jego negatywnych aspektów. A tak poza tym to zawsze będzie źle, bo Barbie to kobietą, choć i ja mam cycki, a jestem mężczyzną.

A zatem…

Barbie to ikona, a film z jej udziałem również się nią stanie. To było niesamowite doznanie, z którego wyciągnąłem dla siebie całkiem sporo. Kobiecy świat Barbie nie jest dobry, ale męski świat Rzeczywistości również. Ruszmy się więc z kanap, aby walczyć o równość i sprawiedliwość, oczywiście z uśmiechem na twarzy!

PS Soundtrack to najlepszy kawałek filmowej muzyki. Koniec, kropka!

Podziel się tym artykułem

Opublikowano:


Kategoria:



AUTOR