Więzień popu? Dawid Kwiatkowski – Pop Romantyk (Recenzja #204)

Wizerunek prezentujący Dawida Kwiatkowskiego promujący album Pop Romantyk

Dawid Kwiatkowski to od dziś „Pop Romantyk”, który ukazał się nam pod postacią zupełnie nowego albumu. Czy ktoś czekał, czy ktoś tego krążka potrzebował?


Wydawało mi się, że rok 2024 zacznie się nader skromnie, jeśli chodzi o nowe wydawnictwa. Wręcz zastanawiałem się, czy będę miał o czym pisać. Ku swojemu zaskoczeniu, swój ósmy (!) krążek wypuścił właśnie Dawid Kwiatkowski – ikona polskich nastolatek.

Zacznę od tego, że muzyka Dawida nie jest dla mnie, po prostu. Kiedyś zachwycały się nim dziewczyny w przedziale wiekowym 8-15. Dziś to zapewne wszyscy Ci, którzy słuchają komercyjnego radia, co zapoczątkował jego „self-titled” album z roku 2021. Nie wiem kiedy minęły te trzy kalendarzowe lata, bo Bez Ciebie czy Proste do dziś przewijają się na telewizyjnych koncertach i radiowych falach. Kwiatkowski na dobre trafił pod strzechy, stając się gwiazdą, w klasycznym znaczeniu tego słowa. Tak zastał nas rok 2024, kiedy to Dawid ma w zanadrzu kolejny hit, Cafe De Paris i to byłoby na tyle. 

Quo vadis Dawid Kwiatkowski?

Pop Romantyk jest popowy i romantyczny – kto by się spodziewał. Niestety, Dawid Kwiatkowski nawet nie spróbował wznieść swojej twórczości na wyższy poziom artystyczny. Cel był jasny, napisać jak najprostsze teksty do jak najbardziej typowych melodii, które trafią do jak najszerszej grupy słuchaczy. Cóż wiec moje oczekiwania, aby artysta się rozwijał, gdy ten jest niewolnikiem swojego wizerunku.

Nie ma jednak nic złego w tym, że album jest przeciętny, bądź mało wyrazisty. Pop Romantyk jest kompetentny w tym, do kogo jest kierowany i myślę, że jest to jakiś sukces. Może nie twórczy, ale znalezienie swojej widowni też należy docenić. Mimo wszystko Pop Romantyk to sympatyczne trzydzieści minut muzyki, nie wymagające od ciebie myślenia i szczególnego zaangażowania. Dawid Kwiatkowski potrafi robić piosenki o miłości, które podobać się mogą każdemu. Szkoda tylko, że nie są dojrzalsze i to w kontekście stricte muzycznym.

Łączy nas (tylko) pop

Mimo, że Pop Romantyk wydaje się z pozoru sympatyczny, jego strona produkcyjna raczej zawodzi. Zarówno sam album, jak i Dawid Kwiatkowski, brzmią dość płasko i bez większego polotu. Nie doświadczymy tu niczego zaskakującego, czy szczególnie innowacyjnego. Fajnie by było gdyby styl Kwiatkowskiego zyskał nieco szlachetności i charakteru. Może kiedyś to się stanie…

Wracając do głosu Dawida, śledząc co nieco ekspertów wokalnych z YouTube’a, chyba jest coś na rzeczy. Pop Romantyk nie czyni jego głosu lepszym, a wręcz przeciwnie. W kontekście poprzedniej płyty Kwiatkowskiego odczuwam regres, bo nie tyle śpiewa delikatnie, co bez energii i bez technicznego przygotowania. Dodatkowo, okrywa go wiele „komputerowych” efektów. Po co? To już wiedzą tylko producenci tego albumu.

Oczywiście nie będę rozwodzić się nad tym, że każda z tych dziesięciu piosenek brzmi w zasadzie jak wariacja na temat tej samej melodii. Jednak to jak te utwory są sprawnie napisane, czyni Pop Romantyka o ten jeden punkt lepszym. Ot romantyczne teksty, które rzeczywiście mogą wzbudzać emocje w swych słuchaczach. 

To, co najlepsze – to, co najgorsze!

Pop Romantyk jest niemalże idealnie przeciętny, choć do bezpłciowości jeszcze trochę mu brakuje. Zacznę od tego, że Café de Paris musiało zostać głównym singlem. Jedyna piosenka, której melodia jest nieco bardziej rozbudowana i przemyślana. Jego przeciwieństwem są Pobite gary. Te intencjonalnie są proste melodyczne i napisane z jakąś dawką poczucia humoru. Docenię też Co zostało mi?, bo realnie dostrzegam tu pewne emocje, a i melodia nie przyprawia mnie o znudzenie. Reszta utworów – raczej do zapomnienia, chyba, że ma się nadmiar wolnego czasu. 

Nie chce powiedzieć, że Pop Romantyk to stracona szansa na ciekawą muzyczną podróż. Nie mam jednak wątpliwości, że mógłby być to album lepszy, pod każdym względem. Jeśli Dawidowi Kwiatkowskiemu to pasuje, cóż mogę dodać. Jeśli jednak to wynik biznesowej kalkulacji, mogę współczuć i czekać na to, aż zamknie swój kramik i stworzy prawdziwy album. 

Podziel się tym artykułem

Opublikowano:


Kategoria:



AUTOR