Na planecie bluesa. John Porter & Agata Karczewska – On The Wrong Planet (Recenzja #183)

Być może znaleźli się na złej planecie, jednak uczynili z tej podróży coś naprawdę niezwykłego. Oto dzieło ikony polskiego rocka Johna Portera oraz przyszłej gwiazdy alternatywnych scen Agaty Karczewskiej. Poznajmy dźwięki ich wspólnego albumu – On The Wrong Planet!


Myślę, że postać Johna Portera jest wielu z nas już znana. De facto założyciel zespołu Maanam
występującego pierwotnie jako Maanam – Elektryczny Prysznic, opuszczając go jeszcze zanim doszło do wydania debiutanckiego krążka. Wraz z nastaniem nowego milenium, przebił się do świadomości szerokiej publiczności, będąc prywatnie i zawodowo drugą połówką Anity Lipnickiej. Stworzona przez nich trylogia albumów z marszu stała się polskim klasykiem, osiągając sukces zarówno komercyjny, jak i artystyczny.

Agata Karczewska natomiast dała się poznać w roku 2017, przy okazji 5. edycji programu „Idol”. Wtedy to znalazła się w TOP12, odpadając jeszcze przed pierwszym programem na żywo. Choć udział w show skończył się dla niej dość szybko, tak kariera zaowocowała epką You’re Not So Special oraz debiutanckim albumem I’m Not Good At Having Fun. Tym sposobem to właśnie Karczewską można obdarzyć mianem osoby, który osiągnęła największy sukces po zakończeniu emisji show.

Choć Agata była moją ulubioną uczestniczką tamtej edycji „Idola”, nie byłem przekonany czy zobaczę jak wydaje swoją autorską muzykę. Na szczęście się myliłem, co tym bardziej utwierdziło mnie w obowiązku napisania kilku słów o tym albumie. W szczególności gdy pomyśli się jak Agata i John do siebie twórczo przystają – duet niemalże idealny. Finalnie, On The Wrong Planet rzeczywiście nie ma sobie równych w swoim gatunku.

Planeta mroku

On The Wrong Planet jest dokładnie takie, jakie można było się spodziewać. Siedzimy w jakimś bliżej nieokreślonym klubie, gdzie dym papierosowy jest gęsty, a chłód piwnicy przyjemny. Zespół już stoi na scenie, aby za kilka chwil zagrać swój co piątkowy set. John Porter jest stałym bywalcem, głową całego tego przedsięwzięcia, doskonale wiedząc jak wykreować atmosferę intrygującego niepokoju. Zaś Agata Karczewska to jego protegowana. Za jakiś czas to ona będzie tą stałą bywalczynią, dzielnie kontynuując dzieło swojego starszego kolegi. Wizja wręcz banalna, ale jakże czarująca.

John i Agata stworzyli kolekcję dość typowych, lecz bardzo dobrych blues rockowych kompozycji. Co prawda On The Wrong Planet jest dziełem wspólnym PorteraKarczewskiej, odnoszę jednak wrażenie, że to Agata jest gwiazdą tego przedstawienia. Z jednej strony wydaje się to bardzo symboliczne, o czym już wspomniałem, tak z drugiej ma to również wymiar praktyczny. Dojrzałość okazała się mądrzejsza i cichsza, pozwalając młodemu pokoleniu się wyszumieć i to w bardzo dobrym stylu.

To, co najlepsze – to, co najgorsze

Porter i Karczewska proponują coś, co trafi zarówno do stałych słuchaczy Portera, ale i osób które szukają czegoś innego na polskim rynku. Co istotne, On The Wrong Planet ma wiele w sobie prostoty muzyki pop. Nie porzuca jednak tego, co czyni go albumem autorstwa osób, którym de facto daleko do popu. Tu rządzi blues, mieszając się z różnymi wariacjami rocka, łącznie z tymi bliskimi muzyce country. Być może już to gdzieś słyszeliśmy, co nie zmienia faktu, że po prostu świetnie się tego słucha. Tym bardziej, gdy On The Wrong Planet jest naprawdę dobrze wyprodukowane i rzecz jasna napisane.

Trzeba przyznać, że On The Wrong Planet podobał mi się w całości – od początku, do końca. Jednak im dalej w las, tym byłem bardziej oddalony od tego co John i Agata mają mi do zaoferowania. Dlatego też to Three Morning Whisky In, Devil In You, Summer ’70 i Personal Hell najbardziej przypadły mi do gustu. Finalnie, najbardziej polubiłem się z Summer ’70, który przywodzi mi na myśl twórczość Davida Bowie z czasów The Next Day. Również zamykający numer, czyli On The Wrong Planet, przyjemnie działa na moje muzyczne kubki smakowe.

Choć jesteśmy w środku lata, dzieło Johna Portera i Agaty Karczewskiej z pewnością sprawdzi się podczas nadchodzących jesiennych i zimowych wieczorów. On The Wrong Planet nie jest najbardziej oryginalnym albumem w historii polskiej muzyki, ale bije z niego niesamowita szczerość. Pokolenia nie muszą między sobą walczyć, bo ważniejszy jest kompromis, czego On The Wrong Planet jest niezbitym dowodem.

Podziel się tym artykułem