Jeśli nie zawodzi mnie moje prywatne archiwum grafik wszelakich, zapewne korzystam ze Spotify od już dziesięciu lat. Czy to powód to dumy? Zważywszy, że wspomniane korpo nie jest szczególnie sprawiedliwe w wypłatach dla artystów, a i mało ekologiczny, muszę powiedzieć, że nie. Nie zmienia to jednak faktu fantastycznego myku marketingowego z jakim wiąże się akcja Spotify Wrapped i jej wynikami dla każdego z użytkowników.
Chyba nie będzie równie dużym odkryciem, ale nie za bardzo kogoś interesują globalne wyniki tego wydarzenia. Oczywiście to istny samograj dla dziennikarza popkulturowego – super prosty pomysł na artykuł, który się kliknie i na drugi dzień nikt nie będzie o nim pamiętać. Zabawa zaczyna się jednak kiedy każdy z użytkowników dostaje swoje osobiste podsumowanie.
To może zabrzmieć brutalnie, ale nie sądzę, żeby specjalnie dużo osób zachwycało się naszymi personalnymi muzycznymi wyborami. Jak mawiał klasyk: kto pytał, to ty dzwonisz. Ta historia jest super prosta – zapoznać się z wynikiem, zdziwić się lub nie, zapisać grafiki, wrzucić na stories, ewentualnie oznaczyć swojego idola i wrócić do codzienności. Tego jednak nie zrobiłem, bo mogę powiedzieć coś więcej… w teorii. Przy okazji raz na zawsze podsumuję to, co nie potrzebuje dodatkowego opisywania. Sprawdźmy zatem moją dekadę ze Spotify.
Dziewczyny górą!
Zacznę od czegoś mało zaskakującego, przynajmniej dla mnie. Nie znalazł się jeszcze taki śpiewający mężczyzna, który zostałby szczególnie wyróżniony w moich topkach. Żeby nie było, poza Spotify z roku na roku coraz mi łatwiej docenić męskie głosy i muzykę, dajmy na to Troye Sivana czy Rufusa Wainrighta.
Wracając jednak do kobiet i Spotify, ponownie ku niczyjemu zaskoczeniu, pięciokrotnie artystką roku została w moim mniemaniu została Lady Gaga. Zdarzyło się jej też uzyskać tytuł hitu roku, a to za sprawą MANiCURE w roku 2013. Do dziś Gagi nikt nie przebił, dlatego jako jedyna uzyskała oba te tytuły w tym samym roku – 2013 i 2020. Choć w różnych latach te tytuły posiadła Charli XCX (artystka roku 2018 i autorka hitu Beg For You z 2022), aby w tym roku dołączyła do niej Janelle Monae (autorka roku 2023 i autorka hitu Make Me Feel z 2018). Wśród wyróżnionych tytułem najlepszej artystki roku znalazły się między innymi Madonna (2014 i 2015) i Kim Petras (2019).
Co do piosenek, żadnej nie udało się trzykrotnie znaleźć się w wśród najpopularniejszej setki. Jednocześnie nie było też szczególnie dużo takich, którym udało się to dwukrotnie. Jedną z nich jest utwór BOYSHIT autorstwa Madison Beer (playlista 2021 i 2023). Zapewne to kwestia tego, że tutejszy algorytm preferuje piosenki, które miały premierę w danym roku. Chyba, że rzeczywiście słucham głównie muzyki świeżo co wydanej.
Z innych ciekawostek, w tym roku uzyskałem tytuł hipnotyzera, co znaczy, że słuchałem głównie albumów – od początku do końca. W zeszłym roku de facto było tak samo, choć wtedy nazwano mnie fanklubowiczem. Okej. W tym roku dowiedziałem się też, że powinienem mieszkać w Wrocławiu, cokolwiek to znaczy. Gatunkowo nieustająco jestem człowiekiem popu, ale i escape roomów – niech będzie. Mniej więcej słucham muzyki Spotify przez 15 000 minut rocznie, przyzwoity wynik.
No i co z tego?
Ano w sumie nic. Rok za rokiem będziemy podekscytowani tym, co wyliczył nam ten nieszczęsny Spotify. Potem będziemy się chełpić tym jak nasz gust muzyczny jest wyjątkowy i niszowy, należąc do elity swojego ukochanego artysty. Oczywiście pod żadnym pozorem nie możesz słuchać tego, co najbardziej popularne, a nawet jeśli, nie próbuj się tym przechwalać na Insta. Przecież nie na tym polega zabawa…
Jak mi zatem z tym, czego słucham? Spoko, neutralnie, może być. Ani nie uważam się za dyktatora smaku, ale też nie uważam, żeby mój gust był zrozumiały dla tych, którzy słuchają tego, co podrzuci im popularna playlista. Wiem co mi się podoba, a co nie. Jestem otwarty na niespodzianki, choć trudno mnie zaskoczyć. To, co widnieje w tak zwanych topkach, to moja strefa komfortu i tyle. Nikt nie musi na to reagować, a ja mogę krótko o tym napisać i wszyscy są zadowoleni.
Co przyniesie kolejne dziesięć lat? Może fakt przenosin na Apple Music, żeby poczuć się lepiej, jednocześnie wspierając inną korporację. Co niezmienne, ukochaną muzykę zawsze będę kupować, niezależnie od wersji, bo najlepsze, co mogę od siebie dać.